znajdziesz mnie też tu:

godziny otwarcia: 

pon - pt: 9:00 - 17:00

telefon: 732 067 989 

skontaktuj się:

 e-mail: hello@blacksquare.com.pl

projektowanie wnętrz Przemyśl

5 rzeczy, które popsują Ci dobre relacje z projektantką wnętrz.

Do tego artykułu skłoniły mnie doświadczenia z ostatnich kilku tygodni... Miałam dwie współprace, skrajnie różne. Pierwsza współpraca, to klientka idealna, druga...trochę mniej idealna ;) Ten kontrast sprawił, że swoje "gorzkie żale" postanowiłam wylać na klawiaturę i powstał ten oto "żalpost" :)

 


 

19 października 2023

1. Brak decyzyjności.

Jestem w stanie zrozumieć, że sama nie wiesz czego chcesz i zdajesz się na moją wiedzę i doświadczenie. I nawet jak już zaproponuję Ci koncepcję, a ona Ci się niekoniecznie spodoba - to też jestem w stanie to zrozumieć (masz z resztą prawo do poprawek na tym etapie współpracy). Ale! jak już wypracowałyśmy w pocie czoła koncepcję, została zatwierdzona przez Ciebie w całości, a ja wysyłam Ci końcowy etap projektu - listę zakupową i rysunki techniczne, to już nie ma miejsca na zmiany! Jeśli bardzo jednak chcesz tych zmian dokonać, to rozpoczynamy nowy projekt, tylko że nie jestem przekonana, czy projektantka będzie miała serce do kolejnego...

2. SMSy i telefony o 23:30.

To jest rzecz nie do przyjęcia! Ja pracuję od 9:00 do 17:00, od poniedziałku do piątku i potrzebuję tak samo jak Ty odpocząć i się zresetować. Jeśli musisz poinformować mnie o kolejnej zmianie w zamkniętym już projekcie, to zrób to mailem, a ja rozważę ewentualnie prośbę kiedy go odczytam w godzinach pracy.


 

3. Zmiany w projekcie.

Projekt zamknięty, wszystko ustalone, lista zakupowa wysłana, rysunki techniczne i wytyczne wysłane. Nic, tylko przystąpić do działania: klikać w linki i kupować - prostszego zadania nie ma. Problem pojawia się, jak w ramach "oszczędności", albo wiary jednak w swoje umiejętności, a nie profesjonalisty, zaczynasz pomijać niektóre rzeczy w projekcie... a to jest gotowy przepis na katastrofę. Bo później patrzysz na wizualizację i stwierdzasz, że to nie tak miało wyglądać i masz pretensje do mnie, a nie do siebie. A to Ty kupiłaś zupełnie inną farbę niż Ci zaleciłam (bo przecież zielony, to zielony - co za różnica?), nie zamówiłaś jednak tych dodatków, bo uznałaś, że są zbędne, a one "robią" całe wnętrze, przesunęłaś sobie gniazdko o 5 cm w lewo, bo tak było wygodnie wykonawcy i już szafka jakoś się nie chce zmieścić.

Rozumiesz?

Projektowanie wnętrz, to jak gra w Tetris - jeden źle postawiony klocek i wali się wszystko na łeb, na szyję!


 

4. Brak odwagi.

Lęk przed wszystkim, to straszna zaraza. Moja ostatnia klientka chciała zmiany, ale bez zmiany. "Niech tu się coś zadzieje, bo jest nieprzytulnie i chłodno", ale najlepiej żeby wszystko zostało (zimne kolory, zimne w odbiorze powierzchnie) i nic więcej się nie pojawiło. Na każdą propozycję mówiła: "nie, no tak to nieee, co powie sąsiad? co powie mama? co powie koleżanka? nikt tak nie ma. Nigdzie tego nie widziałam wcześniej, to raczej u mnie też się nie sprawdzi..." Ten cytat w normalnych okolicznościach byłby dla mnie ogromnym komplementem, ale nie w tym przypadku ;)


 

5. "No ale na wizualizacji ten kolor wygląda inaczej".

Wygląda, bo wizualizacja nie jest przeniesieniem obrazu 1:1. To wizualizacja, jak sama nazwa wskazuje. Ona jest poglądem, a nie stanem faktycznym. Ma Ci dać rodzaj drogowskazu, żeby było łatwiej podejmować decyzje (chociaż ostatni przypadek dowiódł, że wizualizacja może utrudnić życie). Ja nie jestem w stanie przewidzieć jak dany kolor zachowa się w żywym wnętrzu, bo na ten aspekt wpływ ma mnóstwo rzeczy (rodzaj światła, współczynnik odbicia światła, przejrzystość szyb, zabarwienie szkła, matowość i połysk przedmiotów, otoczenie za oknem, itd.). Najlepszym sposobem jest po prostu pomalowanie małego odcinka ściany w różnych miejscach i "badanie" swojego odbioru na ten kolor. Ale wizualizacja nie da Ci 100% pewności, że dokładnie tak będzie wyglądało Twoje wnętrze, ona jest tylko punktem wyjścia, żebyś zrozumiała mój pomysł na Twoje wnętrze. 


 


 

W następnym poście napiszę o klientce idealnej, która była kontrastem dla tej trochę mniej idealnej ;) i pokażę już projekt, który stworzyłyśmy razem. No właśnie. Tu pojawia się słowo klucz: wspólnie. Bo projekt wnętrz, czy nawet metamorfoza, to wspólna praca, opierająca się na przyjętych przez obie strony zasadach (są one zawsze ujęte w umowie), a te zasady ułatwiają nam wszystkim i życie i pracę - wbrew pozorom :)

 

 

 

 

z pozdrowieniami Ania 

przejdź do bloga